Byłemu współpracownikowi Macierewicza grozi do 10 lat więzienia
Śledczy zarzucają Bartłomiejowi M. przekroczenie uprawnień oraz działania na szkodę PGZ. Mężczyzna miała zwierać niekorzystne dla spółki umowy dotyczące m.in. organizacji wydarzeń kulturalnych czy fikcyjnych usług szkoleniowych.
M. działał wspólnie z inną urzędniczką Ministerstwa Obrony Narodowej. Razem narazili PGZ na straty w wysokości ok. 1,2 mln złotych.
Były współpracownik Antoniego Macierewicza miał także, dzięki swojemu zatrudnieniu w MON, obiecywać załatwienie różnych spraw za łapówki. Uzyskał w ten sposób 55 tys. złotych. M. obiecywał m.in. umożliwienie organizacji wystawy w komercyjnym centrum wystawienniczym.
Mężczyźnie za zarzucane mu czyny grozi do 10 lat więzienia.
Sprawa Bartłomieja M.
Przypomnijmy, że 28 stycznia 2019 roku M. został zatrzymany w Warszawie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Oprócz niego zatrzymano również byłego posła Mariusza Antoniego K., członka zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Radosława O., dwóch byłych dyrektorów PGZ i byłą pracownicę MON.
Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu postawiła Bartłomiejowi M. m.in. zarzuty "powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł". M. spędził w areszcie pół roku. Wyszedł z niego w czerwcu po wpłaceniu 100 tys. złotych poręczenia majątkowego.
W połowie 2020 roku prokuratura po raz kolejny przedłużyła śledztwo w sprawie zatrzymanych, w tym także Bartłomieja M.